Wszystko w naszym życiu się kończy. Rok, przyjaźń, szkoła, praca. Kończy się również życie, przychodzi koniec przebywania na Ziemi, a przychodzi nowe, lepsze życie – wieczność. Jak czytamy w jednej z prefacji mszalnych: „życie twoich wiernych o Panie zmienia się, ale się nie kończy”. To prawda, życie ziemskie jest tylko jednym z etapów w dążeniu do uzyskania tego, do czego każdy ochrzczony jest powołany – życia z Bogiem w niebie. Jednak ta zmiana, jak ich wiele w naszym życiu jest ciężka. Powoduje nie tylko płacz, ale także pustkę po stracie ukochanej osoby. Jak mówił biblijny Hiob: „dał Pan i zabrał Pan”. Przykład Hioba uczy nas, aby pomimo niepowodzeń, czy śmierci kogoś bliskiego nie mówić: Tak? To ja Boże Ciebie nie potrzebuje. Hiob stracił wszystko, nie pozostało mu nic, a pomimo to nie wyrzekł się Boga, nie żywił nawet najmniejszych pretensji, czy gniewu. Jego wierność Bóg nagrodził – wszystko, co stracił zostało mu zwrócone. To ważne, aby w najtrudniejszych momentach życia wierzyć w to, że Bóg jest w stanie zrobić wszystko, nawet rzeczy, które nie mieszczą się w naszym ludzkim rozumowaniu.
Aktualności
Życie człowieka to nieustanna droga. Nie jest ona łatwa, naznaczona trudem, smutkiem i cierpieniem. Dla wierzących w Chrystusa czas spędzony na Ziemi to stan przejściowy, którego uwieńczeniem jest wizja przebywania w niebie, i oglądanie Boga twarzą w twarz. Osiągnięcie świętości, czyli przebywanie z Bogiem w niebie nie jest tylko możliwe do osiągnięcia poprzez męczeńską śmierć, choć to ona jest najwyższym wymiarem miłości, będąc ofiarą z własnego życia złożoną Bogu. Każdy człowiek jest powołany do świętości na wiele różnych sposobów. Jedni w życiu zakonnym, inni świeckim, misyjnym i wielu innych. Najważniejsze jest aby, jak uczył św. Jan Paweł II: „nie lękać się świętości”. Jednak co tak naprawdę inspiruje do bycia świętymi? Na to pytanie odpowiedź najlepiej zna „wielki tłum, którego nikt nie jest w stanie policzyć”, najważniejsza z odpowiedzi to postawienie Jezusa na pierwszym miejscu w swoim życiu i pozwolenie aby to On działał według swojej woli. Bóg tak kształtuje nasze życie aby doprowadzić nas na „szczyt góry życia”, jednak to od nas zależy ta ostateczna decyzja.
Modlitwa różańcowa to jedna z najpopularniejszych praktyk religijnych. Choć dziś bardzo często uchodzi za przeżytek, czyli „zwykłe klepanie zdrowasiek” to ma w sobie niezwykłą moc i ogromną wartość. Rozważanie poszczególnych tajemnic stanowi doskonałe stadium Pisma, św. i wydarzeń, które odegrały znaczącą rolę w dziele zbawienia i odkupienia świata oraz człowieka. Podczas praktycznie wszystkich objawień, kiedy Maryja ukazywała się m.in. dzieciom fatimskim, Bernadetcie, prosiła o dwie rzeczy: post, oraz właśnie modlitwę różańcową, stawiając ją, jako ogromną broń przeciw złu i szatanowi. Łacińska nazwa modlitwy różańcowej to: „Rosarium”, czyli ogród różany. Odmawiając poszczególne części różańca składamy Maryi bukiet wspaniałych róż razem z naszymi prośbami i podziękowaniami. Łaski płynące z odmawiania różańca były i są widoczne do tej pory. Warto przywołać tu chociażby Bitwę pod Lepanto z 7 października 1571, dzięki, której w Kościele obchodzimy Wspomnienie NMP Różańcowej, Patronki naszej parafialnej społeczności. Bitwa ta powstrzymała szturm wojsk tureckich na Europę, oraz rozpowszechnienie się religii muzułmańskiej.
Jak czytamy w Piśmie Świętym, a szczególnie w Apokalipsie św. Jana sfera nieba, będąca sferą sacrum jest porównywalna do wspaniałej twierdzy. Jak każde tego typu w sensie przenośnym „miejsce” potrzebuje kogoś, kto będzie go bronić przed niebezpieczeństwem. Dla Niebiańskiego Jeruzalem taką obroną są aniołowie, istoty duchowe, nie posiadające ciała, będące pośrednikami między światem niebiańskim a ziemskim, między Bogiem a ludźmi. Jak w każdej armii, także w tej niebieskiej aniołowie zostali podzieleni na tzw. Chóry, są to : Serafiny, Cherubiny, Trony, Panowania, Cnoty, Moce, Zwierzchności, Anioły oraz będące najwyżej w hierarchii Archanioły, których imiona zostały zawarte na kartach Biblii. Najważniejszy z nich to Michał, którego imię oznacza: „Któż jak Bóg”.
Troska o rodzinę to jedno z podstawowych zadań stojących przed państwem i Kościołem. Podstawowa „komórka” budująca społeczeństwo, jaką jest rodzina to miejsce, które oprócz wychowania przyszłych obywateli państwa w duchu patriotyzmu, wzajemnej równości i solidarności to także miejsce oraz twór uświęcony przez Chrystusa będący Kościołem domowym, wspólnotą wiary, nadziei i miłości. Szczególne miejsce rodziny w życiu Kościoła wielokrotnie podkreślał św. Jan Paweł II pisząc: „Rodzina jest drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą. Jest drogą powszechną, pozostając za każdym razem drogą szczególną, jedyną i niepowtarzalną, tak jak niepowtarzalny jest każdy człowiek.” Rodzina bardzo często musi mierzyć się z wieloma problemami. Trudne decyzje, dylematy, troska o tak wiele spraw potrafi bardzo mocno przytłoczyć. „Rodzina silna Bogiem”, jak nauczał papież Polak, te wszystkie trudności, pytania i niepewności pozostawia Bogu, budując na nim, jako na najlepszym fundamencie swoje życie i naśladując życie świętej rodziny z Nazaretu, oparte na miłości, która jest kluczem dobrej rodziny. Szczególnym przykładem rodziny „silnej Bogiem” jest rodzina Wiktorii i Józefa Ulmów z Markowej, która 10 września zostanie wyniesiona na Ołtarze. Ta niezwykła rodzina żyjąca w strasznych czasach II wojny światowej dała heroiczny przykład miłosiernej miłości względem drugiego człowieka. Józef i Wiktoria pobrali się 7 lipca 1935 roku w kościele parafialnym w Markowej na Podkarpaciu. Mieli sześcioro dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franusia, Antosia i Marysię, a w chwili tragicznej śmierci Wiktoria była w stanie błogosławionym z kolejnym dzieckiem. W czasie zmasowanej zagłady ludności żydowskiej podjęli decyzje o ukrywaniu w swoim domu trzech żydowskich rodzin: Goldmanów, Grünfeldów i Didnerów. Wiktoria i Józef byli świadomi konsekwencji swojej decyzji, ale kierując się miłosierdziem względem bliźniego zdecydowali się na taki krok. Ich heroiczna postawa miała swój tragiczny finał 24 marca 1944 roku. Wtedy do ich domu wtargnęli niemieccy naziści, którzy w okrutny sposób rozstrzelali ukrywanych Żydów, a następnie na oczach dzieci zamordowano Józefa i Wiktorię. Po chwili śmierć poniosły także ich dzieci. „Święci naszych czasów”, jak możemy stwierdzić, zwykli ludzie, którzy dokonali niezwykłych rzeczy poświęcając swoje życie za drugiego człowieka. Swoją postawą pokazali, że podstawowym zadaniem chrześcijanina jest troska o człowieka w potrzebie oraz, że miłość jest silniejsza nawet od śmierci. Uroczystość wyniesienia do chwały ołtarzy Rodziny Ulmów miała miejsce 10 września w Markowej. Eucharystii przewodniczył kardynał Marcello Semeraro, watykański prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Niezwykłość wydarzenia polega m.in. na tym, że po raz pierwszy na ołtarze zostanie wyniesiona cała rodzina, oraz jeszcze nienarodzone dziecko. Za przyczyną rodziny Ulmów, Samarytan XX wieku, módlmy się o uświęcenie rodzin, małżeństw oraz o ducha miłości miłosiernej i poświęcenia dla innych. /M.S./
Więcej artykułów…
Strona 5 z 61